[Piotrek]
Czasami to ja naprawdę nie rozumiem, co się w tej naszej kadrze wyprawia. Najpierw Maciuś od samego rana jak nienormalny do mnie wydzwaniał, żeby się dowiedzieć o której z Zakopanego wyjeżdżają, a później się okazało, że Ziobro sobie popsuł but. No powiedzcie sami, bo może to ja mam jakąś wyobraźnię ograniczoną czy co, no ale kurde. Jak można zepsuć but narciarski? I to w Boże Narodzenie? Nikt mi nie potrafił wyjaśnić, co właściwie Jasiek se zrobił z tym butem, więc gębę na sznur zawiązałem i usiadłem trochę zdezorientowany obok śpiącego Mustafa. Bo gadaj z durniami... Zerknąłem pytająco na Mańka i Prędkiego, ale ci tylko wzruszyli ramionami, jakby to było zupełnie normalne, że Kubacki jedzie na Turniej Czterech Skoczni wystrojony w piżamę w mikołaje. A podobno to ja mam nierówno pod sufitem…
- Duduś dostał prezent od babci na święta – powiedział Maniek poważnym tonem. Wbiłem w niego zaskoczony wzrok, bo co to on mi tu opowiada, a po chwili wszyscy wybuchli śmiechem. Aż dziw, że się Mustaf nie obudził.
Szturchnąłem go w bok, bo jak zwykle leżał rozwalony na dwa siedzenia, zajmując nogami połowę mojego miejsca, ale nie był łaskawy się ruszyć ani o milimetr, a wszystkie inne siedziska były zajęte.
- A może to robota jego narzeczonej? – zacząłem głośno myśleć, a wtedy Maciuś oderwał się od mojej torby z jedzeniem i spojrzał na mnie jak na głupiego.
- No co ty! Znasz Kubackiego. Wielce cwany i wygadany, ale po dwunastej. Życie go męczy, a nie narzeczona – podsumował Maciuś właściwym sobie tonem, a mnie ręce do ziemi opadły, jak to się mi zdarza na wspólnych obozach ze trzy razy dziennie. Co najmniej.
- Nie o tym mówię! – oburzyłem się. – Taki niby mądry, a jak wołami nie powiesz, to się nijak nie połapie! Jaśka narzeczona, matole! Mówię ci. Nie chciała zostać sama z dzieckiem przy piersi na Sylwestra, a ojca oglądać tylko w telewizji, więc but zepsuła. Na bank! – kontynuowałem z przekonaniem, ale szybko żem się przekonał, że nie było chętnych do nijakiej dyskusji. Kamil jak zwykle ze Stefkiem se gadał po cichu, Prędki założył słuchawki i czytał jakąś książkę, Biegun ze znudzeniem grzebał w telefonie, a Kubacki, jak to Kubacki, dalej spał.
- Mogę jeszcze jedną? – zapytał się Maciek znowu, wpatrując się w kanapki, które od Justyny, żonki mojej co ją kocham, na drogę dostałem, jakby go normalnie głodzili przez tydzień. A ja już straciłem jakąkolwiek nadzieję na inteligentną rozmowę. No jak ja mam żyć w tym kraju?
- Bierz…
Westchnąłem. Temu Mańkowi to potrzebna jest panna. I to na już. Jak nic trzeba znaleźć jakąś jedną głupią… Wróć! Chciałem powiedzieć odważną… Odważną dziewczynę, która z takim matołem wytrzyma…
[Marina]
Ze mną jest coś nie tak. Naprawdę coś nie tak. No bo ja miałam przecież już rzucić narty w cholerę, a jadę na ten cały Turniej Czterech Skoczni. I to przez kogo? Nie przez Stocha, nie przez Hulę ani nie przez geniusza Sobczyka. Nawet nie przez Marcina. Tylko przez Krzysia. Ten chłopak potrafi w mgnienia oka sprawić, że tracę mózg na amen i zmieniam zdanie w trymiga. Pięknie. Dobrze, że usiadł daleko ode mnie. W ogóle jakiś taki markotny cały dzień i prawie się do mnie nie odzywał. Nawet się zaczęłam martwić, że może się rozmyślił i nie chce już ze mną mieszkać w pokoju, ale sobie uświadomiłam, że on nie wie, że ja to ja. Myśli, że jestem Marcinem. Kolegą Marcinem. Coś czuję, że to będzie ciężki czas. Rozumiecie? W każdym razie wystarczył Krzysia głos, a ja już kupiona byłam, a to wcale nie było dobre. Nigdy nie lubiłam tracić kontroli.
Chociaż, nie powiem, błagalne spojrzenie Stefanka przed świętami już zaczynało kruszyć moją twardą wolę, że jak mówię nie, to jest nie i już. Ten swoją drogą też jest udany. Powinien występować z tym swoim uśmiechem w jakiejś reklamie. Tylko koniecznie skierowanej do kobiet. Swoją drogą dobrze, że jeszcze nie odkrył, że ja tak od czasu do czasu to chyba przejawiam do niego miłość wielką platoniczną albo… jak w tym folklorystycznym zespole nucili? Aha, kocham cię miłością systematyczną liryczną, czy jakoś tak? W każdym razie Stefcia naszego nie da się nie kochać, nie? No chyba że chrapie jak teraz.
- Stefan! – zawołałam z wyrzutem, wychylając się do fotelu przede mną. Otworzył na chwilę oczy, zamrugał ze zdziwieniem, a widząc moją wkurzoną minę tylko się roześmiał. A potem zwinął swój polar, włożył go sobie pod głowę i oparty o szybę znów usnął. Faceci…
Rozejrzałam się po busie. Miałam w końcu trochę spokoju przez chwilę, bo wszyscy spali w najlepsze. Pewnie się zmęczyli nieustannym naśmiewaniem się z Dudusia. W końcu ileż można? No, ale z drugiej strony co się dziwić? Zasłużył! Sama tak się śmiałam, że myślałam, że pęknę. Potem sobie obiecałam, że nie zmrużę oczu, bo nie mogę przegapić tego, co Kubacki powie jak się obudzi. Nie mogę i już.
Komicznie wyglądał w tej piżamie. Swoją drogą zastanawiałyście się kiedyś w czym taki Kubacki śpi? Bo ja bym sobie dała rękę uciąć, że w samych gaciach! A tu czar prysł, bo śpi w piżamie w mikołaje… Może tylko w święta? Buahaha. Następnie przeniosłam wzrok na drzemiącego obok mnie Macieja. Aż za dobrze pamiętałam, że ten to sypia w samych slipach. Przełknęłam ślinę, czując, że moje policzki się rumienią i zaczęłam wypatrywać Krzyśka. Siedział niestety trochę za daleko. Ciekawe jak wygląda jego nocny strój… Pięknie! Niedługo się przekonam. Jak to do mnie doszło, to aż mi coś wewnątrz brzucha zatańczyło, więc szybko przestałam patrzeć w tamtym kierunku. Pietrek! Ten na bank śpi w piżamie! Pewnie ma taką granatową albo bordową w kratę! Na guziki! Do niego mi to pasuje idealnie. Justyna mu kupiła, zapakowała do walizki, a temu wszystko jedno. Bo Kamil to pewnie sypia w dresie i białym podkoszulku. Albo T-shircie reprezentacyjnym. Za to Stefan na sto procent w swoich szarych gaciach! Mogę się założyć! Tylko ciekawe jak odróżnia które galoty są do spania, a które do chodzenia, a które odświętne. Tak wiem, okropna jestem. No ale czy to nie jest fascynujące? A wy co myślicie?
O! Chyba się obudził! Usiadłam na skraju fotela, żeby mieć lepszy widok. Kubacki podniósł się do pozycji siedzącej, przetarł oczy, a potem zmierzył nieprzytomnym wzrokiem całe otoczenie, jakby się zastanawiał czy to jawa, czy jeszcze nie.
- Kurde, matoły – mruknął. – Wszędzie matoły…
Westchnął zrezygnowany i opadł na oparcie. I już myślałam, że to koniec przedstawienia, gdy się nagle zerwał do góry jak oparzony, aż przydzwonił kudłatym łbem w sufit. Potem rzucił się gwałtownie do wyjścia i chyba nie wyczaił, że obok spał skulony Piotrek. Runął więc na niego jak długi w ten sposób, że Duduś leżał na wściekłym Żyle, a rozczochrany dudusiowy łeb wylądował wprost na kolanach Kota.
- Komu odbiło całkiem?! – wrzasnął Kot i gdyby nie zrobił tego wcześniejszy łomot, to na bank kadrowy maruda by obudził całe towarzystwo.
- Przecież ja do Planicy jadę – jęknął tymczasem zaspany Mustaf, nie zwracając uwagi na śmiechy, jakie dobiegły z przodu i z tyłu busa. Blondyn rozglądał się wokół przestraszony jak przedszkolak, który zgubił się na wycieczce. Z trudem powstrzymałam śmiech.
Biedny Duduś.
[Stefan]
Dawno mnie tak droga nie zmęczyła. Najpierw komedia z Jaśkiem, potem z Mustafem, a potem przed połowę drogi komedia z Dawida. Nasz bus nie należy do najwygodniejszych, ale trudno. Nie chciałem narzekać. Pokręciłem się trochę i w końcu zasnąłem, ale zaraz ze snu wyrwały mnie śmiechy. Znowu się nie wyśpię i będzie na mnie, że niby nie umiem skakać. Dobrze, że kwalifikacje dopiero jutro. No tak. Kubacki się obudził i znowu z niego mają polew… No dobra. Nie MAJĄ, a MAMY. Nie da się na niego patrzeć i się nie śmiać. Nawet moja córcia by takiej piżamy na siebie nie włożyła…
- Kubacki to by mógł reklamować pastę do zębów – przekrzykiwał wszystkich Piotrek. – Stałby w tej piżamie, trzymał szczoteczkę przy gębie i mówił: „Na święta. Zęby jak śnieg białe”.
- Albo jak gryka – wtrącił Kot.
- Jaka znowu gryka? – spojrzał na niego zdziwiony Piotrek.
- No gryka jak śnieg biała – powiedział Maniek.
Pół autobusu się roześmiało, a drugie pół nie. Widać kto się nie uczył do matury. Kubacki zacisnął zęby, skrzyżował ręce na piersiach i wpatrywał się w okno, co chwila masując czubek głowy, który dalej musiał go boleć.
- Albo inaczej: „Myj zęby, będziesz wielki” – dodałem. No po prostu nie mogłem się powstrzymać.
- Nie bądź taki dowcipny, bo ci zęby wypadną – burknął Kubacki i popchnął Piotrka, żeby go przepuścił, bo postanowił zmienić miejsce. Gdy tylko stanął między siedzeniami, to akurat Sobczyk przyhamował mocniej i Piżamkowy Potwór poleciał do przodu. Wprost w ramiona trenera.
- Ja zwariuję – westchnął Kruczek.
Maciek przesiadł się do Żyły, więc ja raz dwa, wstałem z miejsca, nim Kamil mnie ubiegł i poszedłem do Mariny. Wreszcie mogłem rozprostować nogi. Mała miała nos wściubiony w telefon. Gdy usiadłem koło niej to spojrzała na mnie pytająco.
- Co jest? – zapytałem.
- Nic – powiedziała.
- Aha – mruknąłem. Ale nie jestem taki głupi, żeby nie wiedzieć, że coś jest nie tak. Skręciłem szyję, żeby spojrzeć do tyłu. Biegun nie śmiał się z innymi, tylko wpatrywał się w widok za szybą. Oho. Coś się szykuje.
- Chyba musimy pogadać – szepnąłem do dziewczyny cicho. – Wiesz, jak się boisz mieszkać z Krzyśkiem, to zawsze możemy się zamienić. Pogadam z Kamilem i możesz dzielić pokój ze mną.
Uśmiechnąłem się uprzejmie, a ona śmiesznie zmarszczyła nos.
- O niczym innym nie marzyłem… – powiedziała swoim śmiesznym, chłopięcym tonem, rzuciła mi chłodne spojrzenie i ponownie zajęła się telefonem.
A przecież ja tylko chciałem być miły.
[Marina]
Jeżeli Stefan myśli, że taki ze mnie tchórz, to się grubo pomylił. Aż westchnęłam z oburzenia. Weszłam do mojego pokoju, tfu… naszego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Krzysiek ze słuchawkami w uszach siedział na łóżku i oglądał coś w skupieniu na swoim laptopie. Tylko machnął mi na powitanie. Jakiś taki dziwny był cały ten dzień. Westchnęłam cicho, udając, że porządkuję rzeczy na szafce, a tak naprawdę to kątem oka starałam się podejrzeć co robi i czy się na mnie patrzy. Nie no, zwariowałam do reszty. Przecież widzieliśmy się dwadzieścia minut temu, więc to normalne, że nie rzuca mi się na szyję na powitanie. Kurde. Jestem Marcinem. Lepiej, żeby się Krzysiek na mnie nigdy nie rzucał. A co on taki nie w humorze? Zebrałam się w sobie, dochodząc do wniosku, że jak nie zapytam to się nie dowiem.
- Hej, Krzysiek! – zawołałam, przekrzykując jego muzykę.
- Hmm?
- Mów zaraz o co chodzi! – zarządziłam, przysiadając się do niego, jak najlepszy kumpel. A przynajmniej tak, jak sobie wyobrażałam, że kumpel by usiadł. – No słucham.
- No o nic nie chodzi – powiedział cicho. A potem westchnął. Zapadło milczenie i już myślałam, że to by było na tyle z tej naszej kumpelskiej rozmowy, gdy Biegun podniósł wzrok na mnie, potem szybko spuścił oczy i w końcu wydusił: - Słuchaj… A Marina… twoja siostra. No czy ona… coś mówiła o mnie? Może?
- Nie – powiedziałam szybko. No przyznaję się. Spanikowałam i nie zdążyłam walnąć się w głupi łeb. Krzysiek spuścił oczy, a ja sobie mogłam tylko pogratulować głupoty. – Znaczy tak. Wspominała… coś – zaczęłam się jąkać. – No ale nie mogę powiedzieć.
Spojrzał na mnie pytająco.
- No tajemnica – powiedziałam, starając się brzmieć jak Marcin najbardziej jak się tylko da. – Obiecałem.
Zmusiłam się, żeby się uśmiechnąć. A nawet puściłam mu oko. No ładnie. Umrę od takich rozmów. Zastrzelę się. Mogłam się zgodzić mieszkać ze Stefanem! Myśl, Marina, myśl! Zerknęłam na zegarek i powiedzmy sobie szczerze godzina była młoda. Trzeba było coś wymyślić, żeby znowu nam się nie zebrało na kumpelskie zwierzenia, bo to się na pewno dobrze nie skończy. Myśl, Marina, myśl!
- Jesteś głodny? – zapytałam beztroskim tonem.
- Też ci nie smakowała ta… trawa w cieście?
Zaśmiał się w końcu tak, jak przystało na Krzyśka Bieguna.
- Paskudztwo – skrzywiłam się teatralnie. – A widzisz. Ja ci przecież wiszę pizzę za tę matematykę. I to dużą, bo Marina też zachwalała naukę z tobą!
Albo mi się zdawało, albo się zmieszał.
- Trzeba pogadać z trenerem – ogłosiłam szybko. – Może można by było wyjść obok do knajpy, nie?
Skoczek kiwnął głową i posłał mi uśmiech, aż mi się zrobiło miło. Długo go namawiać nie trzeba było, więc odetchnęłam z ulgą, że dzielenie z nim pokoju nie będzie takie straszne, jak to sobie wyobrażałam. W sensie nie że negatywnie straszne. Tylko że… On i ja… Ech. Lepiej już chodźmy na pizzę jak kumpel z kumplem. Już mieliśmy się kierować do windy, gdy mnie Krzysiek nagle chwycił za bark.
- Trzeba wyskoczyć po resztę! Kruczek wtedy nam nie zabroni na mały wypad.
Cholera! Z tymi matołami? Znaczy się wróć! Nie mam nic do Piotrka, Stefka, Stocha, Kota czy nawet obrażonego na cały świat Kubackiego. No, ale no… Mam dodatkowo zacieśniać więzi i z pozostałymi? Chociaż z dwojga złego, lepsi oni niż Ziobro. Cóż. Trudno. Z rezygnacją obskoczyłam z Biegunem wszystkie pokoje, żeby wytargać za fraki kolegów. Na środku korytarza zrobiło się małe skupisko. Oczywiście wszyscy gadali jak najęci w kółko i jeden przez drugiego krytykowali tę paskudną kolację. Tylko Duduś z wyrzutem wymieniał listę rzeczy, których nie ma: … szczoteczka do zębów, spodnie dresowe na trening… i tak dalej. Maciek przewracał oczami i widać było, że jest zły. Reszta zaczęła się wykłócać kto idzie do Kruczka oznajmiać, że robimy sobie mały wypad.
- No ja na pewno nie idę! – odburknął Kubacki. Dalej się boczył o tego Dudusia, piżamę, szczoteczkę do zębów i w ogóle o wszystko. Jak na złość go jeszcze dokwaterowali do Macieja i Piotrka. Ot tak, żeby było śmiesznie, bo nas tym razem była nieparzysta liczba.
- Mnie zawsze wysyłacie, więc pora na kogoś nowego – odparł naburmuszony Kot. Jemu też się nie podobało to mieszkanie z Kubackim. Pewnie miał już przed oczami to stukanie w klawiaturę przez całą noc.
- Może załóżcie sobie Stowarzyszenie Markotnych i Wiecznie Niezadowolonych Skoczków? – spytał ze śmiechem Żyła i nagle przyklasnął głośno dłońmi. – Wiem! No bo słuchajcie mnie wszyscy, Stocha i Hulę to nie wypada, bo stare pryki. Ja jak pójdę to Kruczek pomyśli, że libację chcemy zrobić. Biegun na Letnich Grand Prix nam załatwił piwo, więc wiem! Chrzest bojowy musi przejść Marcin! – uśmiechnął się do mnie, a ja jak Boga kocham miałam ochotę zabić Pietrka. Niby złote serce ma, ale rozumu zero. Null.
- Mało podpadłem trenerowi? – odparłam niezbyt przekonana do pomysłu, aby to właśnie mnie wydać na pożarcie trenerom.
Ale wszyscy już stali uśmiechnięci od ucha do ucha, więc wiedziałam, że po ptokach. Już mi za nic nie popuszczą.
____________
Witamy!
Tak, wiemy! Trochę nas tu nie było...
Złożyło się na to szereg różnych sytuacji w naszych życiu.
Wena nie uciekła, za to czas i obowiązki stawały nam na przeszkodzie, ale powracamy!
Z pomysłami, żartami i samą perspektywą, że skoki powracają na nowo za dwa tygodnie.
Cieszycie się?
Bo ja bardzo, tylko zimy brak i oby nikt nie prognozował plot, że ciepło ma być do lutego!
Zima musi być, bo jak to Zakopane 2015 bez śniegu?
W takim razie nie przynudzając, wrzucamy Manię i kochanych matołów i życzymy miłego czytania oraz przyjemnego weekendu!
Megi
Jesteście jeszcze? Dziękujemy tym cierpliwym i pozdrawiamy. Ja osobiście dziękuję tym, którzy mnie mobilizowali i pilnowali, żeby w końcu napisać ten rozdział.
Czujecie, że te skoki są już blisko? Tuż, tuż...
Aria
P.S. Musiałam się trochę ponabijać z Macieja :D
To jest genialne. Wreszcie się doczekałam! :) Warto było. W zasadzie wiedziałam, że warto poczekać. :)
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie na tę stronę i myślę "będzie nowy, czy nie będzie" i ku mojej ogromnej radości jest! Ta Marina to jednak biedna jest i to bardzo. Aż je współczuję z tymi matołami się użerać.
Jak zawsze rozwalił mnie Duduś. Jak spał w busie, śmiali się z niego i wpadł w ramiona trenera. Łukasz, zaraz po Marinie jest drugą osobą, której współczuję. Niemniej jednak gdyby nie ci wariaci, to całość nie byłaby tak powalająca. :)
Stowarzyszenie Markotnych i Wiecznie Niezadowolonych Skoczków? Jestem za!
Mam nadzieję, że na następny nie będę musiała czekać tak długo.
Pozdrawiam i życzę weny :*
~ Zoja
Zaczną się skoki, więc nie będzie się dało mniej pisać. Następny nie będzie miał aż takiej przerwy ;) Pozdrawiamy!
UsuńHahahahahah, uśmiałam się, jesteście genialne <3 Biedny Duduś, szczoteczki mu nie spakowali i jeszcze się z niego śmieją :( A te rozważania Mariny o piżamach, haha mistrzostwo! Miło mi się zrobiło, kiedy okazało się, że nie jestem niespełna umysłu i nie tylko ja wyobrażam sobie naszych chłopaków w takich przyziemnych (hehe) sytuacjach. I muszę Wam powiedzieć, że dokładnie tak samo wyobrażałam sobie nocne stroje każdego ze skoczków... No i boję się o Marinę, że ona nie wytrzyma z Krzysiem w jednym pokoju, nie zdradzając jednocześnie swojej prawdziwej tożsamości. Serce podpowiada, że jednak lepiej byłoby, gdyby powiedziała mu prawdę, a rozum - hmm... Szybko piszcie następny, bo już się nie mogę doczekać rozmowy Mariny (to znaczy Marcina ) z trenerami :)
OdpowiedzUsuńKochana czytelniczko,
Usuńniezmiernie nam miło, że rozważania o gaciach skoczków ci się spodobała.
Widzisz Ario, jednak nie tylko my mamy nierówno pod kopułą to raz, dwa po części wyszło na moje. I mam pewien pomysł w czym Biegunio śpi, o! :D
Postaramy się, żeby czekanie na nowy rozdział nie był taki długi!
Pozdrawiamy!
oj te nasze matoły kochane
OdpowiedzUsuńdobrze że już wróciłyście...czekałam na nowość tak samo jak na nowy sezon ;)
już się nie mogę doczekać tych waszych nowych kawałów
czekam czekam wracajcie szybko
Matoły kochane mimo wszystko! <3
UsuńMy też jesteśmy ciekawe czym nasze głowy nas zaskoczą :)
I my cieszymy się niesamowicie, że sezon tuż, tuż!
Pozdrawiamy!
Ha ha! Rozdział świetny :D Nieźle się uśmiałam.
OdpowiedzUsuńDuduś i jego foch na wszystko i wszystkich :) I to jak glebnął na Piotrka, a głową na kolanach Maćka wylądował <3
No i na końcu genialny pomysł Żyły, żeby Prędkiego wysłać :)
Pozdrawiam i weny dziewczyny ;***
No biedny Duduś cierpi, a tu każdy się z niego nabija! :) Normalnie foch! :)
UsuńTak, tak, Żyła jest bezbłędny! :)
On i jego pomysły! ;)
Również pozdrawiamy!
Ahahahahha <3
OdpowiedzUsuńMarina i chrzest bojowy?? xddd
Pietrek i je durnawe pomysły :D
Dawid bez ponad połowy rzeczy- biedaczek :p
I jeszcze mają wspólną kwaterę...
Maciek żarłok- hahah ;))
Stefek dobry kolega :)
I mało było Klimka i Kamila, ale co tam ;p
No i w sumie ten najważniejszy wątek:
Marina i Krzysiek, a może Marcin i Krzysiek ??
No właśnie... Ciekawe, czy Marina mu powie o wszystkim... No raczej nie, no ale w sumie czemu nie...Marina zakochana. Krzysiek zakłopotany. Marcin rozmawia po 'kumpelsku' i co? Się dowiaduje, że Niunio chyba też się zakochał... <33 Ahh, chyba łatwo nie będzie. Ale za to jak ciekawie!!!
Czekam, czekam, czeeekam na szybszego nexta ;)
Weny no i czaaaaaaassu ;D Buziaczki ;**
[tylko-na-ciebie]
Drugi rozdział! Zapraszam :)
Usuńhttp://tylko-na-ciebie.blogspot.com/2014/11/krok-drugi-do-poznana-siebie.html
Nie ma połowy rzeczy, ale za to jaka walizka lekka :)
UsuńPozdrawiamy i postaramy się w wolnej chwili zajrzeć do Ciebie.
Biedny Duduś XD
OdpowiedzUsuńNajlepszy fragment - "W czym śpią Polscy skoczkowie?" :D
Chrzest bojowy, juz to widzę. Ciekawe czy Kruczek będzie tak łaskawy czy nie :)
A Krzysiek z tym wypytywaniem to mnie zaskoczył, jestem ciekawa co wymyślicie ;)
Pozdrawiam ;*
Pożyjemy, zobaczymy, a nóż i widelec trenerzy również się wkręcą na wypad?
UsuńBo jak to, skoczkowie mogą, a oni nie? ;)
Zależy jakimi asami i argumentami zasypie Prędki naszego bossa! ;)
Pozdrawiamy!
Ach te matoły kochane <3 wróciły ach! Jak ja się cieszę:-) rozważania na temat ,,W czym śpią skoczkowie?" geniusz ! Leże i nie wstaje :-) dziewczyny zrobiłyście mi dzień! Chwała Wam:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duużo weny i czasu wolneg
Natalia
A my cieszymy się na dzień dobry z twoim dobrym humorem ;)
UsuńRównież pozdrawiamy!
Świetny odcinek :3 Ależ ja się uśmiałam z tego Dudusia, piżamki, Żyły i ogólnie ze wszystkiego :D Po prostu jesteście najlepsze pod względem humoru :D Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek <3 Pozdrawiam i weny :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa! Pozdrawiamy ;)
UsuńJejku nie pamietam kiedy ostatnio komentowałam :O Chyba było to za czasów gdy Maciek był zadowolony :d (taki mały sucharek) Więc tak Żyła nie ma rozumu, ale jest przesłodki, wiec jest fajny, no i czekam na rozwój wypadków pomiędzy Mariną a Krzyśkiem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J .
Oj z tym Piotrusiowym rozumem to bym tak Marinie nie ufała. Piotrek jest tam ze wszystkich jeszcze najmądrzejszy :) Pozdrawiamy i dziękujemy za obecność!
UsuńO Boże, jak dobrze, że jest wreszcie rozdział :) I to ze sporą dawką humoru oczywiście :) Nie ma to jak rozmyślać nad tym, w czym kto śpi, no nie, Marina? Uśmiałam się jak nie wiem. Do tego nie tylko ONI mieli ubaw z Dudusia i jego problemów, bo ja również :D A Krzysiu to chyba nic innego, tylko się zakochał. Co to się porobiło, to normalnie ludzkie pojęcie przechodzi :D
OdpowiedzUsuńDo tego już widać jak i kto uważał na polskim, bo żeby nie wiedzieć, dlaczego akurat gryka jest biała... Mickiewicz się w grobie przewraca ;)
Tradycyjnie czytało mi się przyjemnie jak nie wiem :) Co tu dużo mówić, no majstersztyk po prostu :D
Buziaki i dużo weny wam życzę (oby następny rozdział był szybciej) :)
O! Jednak ktoś zauważył tę grykę :D
UsuńBędzie, będzie szybciej!
No i jak ja mam tu czytać spokojnie rozdział, jak na samym początku mnie zabijacie takim tekstem, jak '...jakby to było zupełnie normalne, że Kubacki jedzie na Turniej Czterech Skoczni wystrojony w piżamę w mikołaje.' Nie mogłam przestać rechotać, a to przecież dopiero początek był. Piotrem mnie normalnie zagiął tą swoją dociekliwością w sprawie jaśkowego buta. Normalnie patrzeć, jak rozpocznie jakieś śledztwo w tej kwestii. No ale z tą narzeczoną to może mieć i racją, choć jakbym ja była narzeczoną Ziobry i to jeszcze z dzieckiem, to bym mu się jeszcze pomogła spakować i upewniła się, że ma bilet. Najlepiej w jedną stronę. To znaczy tu busem jadą, więc bilety im nie potrzebne, ale mogła mu załatwić jakiś na Syberię. Bez możliwości powrotu.
OdpowiedzUsuńTylko kurcze nikt nie chciał podjąć piotrkowego tematu śledczego. jeszcze będą żałowali, jak on zostanie detektywem, a oni nie.
No i Potrkowi coś za często się myli ta głupota z odwagą :D
Marina jest kochana z tym swoim rozmyślaniem o Krzysiu, a jeszcze lepsza jest z próbą zahamowania tych myśli. W sumie też jestem niezwykle ciekawa, w czym śpi mały Krzysio. Miejmy nadzieję, że nie w piżamie w mikołaje, bo Marina może przeżyć traumę i nie w samych slipkach... (ok, Krzysiu błagam, jak już coś to noś bokserki) bo te najbliższe noce mogą być dla niej niezwykle trudne. Zresztą, jak widać, i ubrany Krzysiu potrafi ją nieźle zamotać i pozbawić rozsądku. Jak mu wypaliła z tym, że Marina nic o nim nie mówiłam, to aż się pacnęłam w czoło. Na szczęście z gracją z tego wybrnęła. W każdym razie takie rozmowy naprawdę mogą być niebezpieczne, ale za to dla nas bardzo, ale to bardzo ciekawe. Proszę więc Krzysiu, zmuszaj Marcina częściej do taki kumpelskich rozmów, szczególnie o jego siostrze.
Dobrze, wróćmy jeszcze na moment do nocnych strojów naszych szanownych skakalców. W sumie, jak tak sobie to wyobrażałam, bo przyznaję, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, to faktycznie do Piotrka pasuje kraciasta piżama, do Stefka szare gacie, a do Kamila dresy... ale bez niczego na górze. Kubackiego też bym widziała jednak bez góry. Może te mikołaje to naprawdę tylko tak świątecznie. Może normalnie jednak śpi jedynie w spodniach/spodenkach?
Najlepszy tekst rozdziału zdecydowanie zgarnia jednak Dawid. Nie wiem tylko czy bardziej za: 'Kurde, matoły – mruknął. – Wszędzie matoły…' uwielbiam jego podejście do kolegów.
Czy jednak za 'Przecież ja do Planicy jadę'. W sumie to wiesz, Dudusiu, to tak prawie po drodze :D
No i ciekawa jestem co to wyjdzie z tego chrztu bojowego. Swoją drogą Pietrek dobry z podejściem do samego siebie: 'Ja jak pójdę to Kruczek pomyśli, że libację chcemy zrobić.' Może marina faktycznie weźmie sztab szkoleniowy ze sobą. Ja tam swoje wiem, panowie ze sztabów bawią się wcale niegorzej niż ich podopieczni. To znaczy nie wiem jak Łukasz, ale takiego Stoeckla to co wieczór w hotelowym barze spotykała, jak z resztą sztabu piwko popijali, chichrając się przy tym jak małe dzieci. Także Marina niech weźmie panów i pokaże im jak się rozerwać :D
Tęskniłam, tęskniłam i jeszcze raz tęskniłam. Nie zostawiajcie nas już więcej na tak długo, proszę.
Czekam na nowy rozdział.
Pięknie dziękujemy za aiowy komentarz. Też za tym tęskniłyśmy!
UsuńKolejny będzie szybciej.
Ach i jeszcze tylko kilka dni i się zacznie!
Miałam napisać coś konstruktywnego, ale Duduś zajmuje wszystkie moje myśli po tym rozdziale <3
OdpowiedzUsuńNo i niezwykle... uroczy? Tak, uroczy to chyba dobre słowo. Uroczy Krzysiu, który wypytywał czy Marina coś o nim mówiła ;> Love is in the air! <3
Nie będę ukrywać, że niecierpliwie czekam, aż wszyscy poznają sekret Mariny. Bo poznają, prawda? ;>
I Walter! Żeby Walter się dowiedział! No wyłysiałby! Albo chociaż osiwiał! Wait, czy on już nie jest siwy? Albo łysy? Sprawdzę!
Tymczasem czekam na kolejny!
Ściskam! :)
Walter i tak jest już biały na głowie z tego co się orientuję ;)
UsuńWszak dziękujemy za komentarz, a co do pytań uznamy, że ich nie widzimy :)
Po prostu trzeba czytać Marinę i dojść "kiedyś" do zakończenia.
Pozdrawiamy ciepło!
Perspektywa Piotrka mistrzowska! Niezłe jesteście :D Miałam wrażenie, że czytam słowa napisane osobiście przez Żyłę. Wielki plus :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej rozwaliły mnie rozmyślania o pidżamach skoczków :D W sumie też myślę, że Kamil śpi w dresach. Piotrek w takiej babcinej pidżamce z guzikami hahaha :D
Lałam się jak głupia z Kubackiego XDDD Niezdara! Niech się ogarnie i nie udaje obrażonej panienki, bo to może źle wpłynąć na relację z chłopakami. Tym bardziej, że ma pokój z Maćkiem i Piotrkiem.
Krzysiu ♥ Skoro pytał się o Marinę to znaczy, że mu zależy :) Bo w innym wypadku po co by wypytywał "Marcina" co o nim sądzi jego siostra? To nie była tylko koleżeńska ciekawość.
Wiecie co podoba mi się najbardziej? To, że sytuacje są całkowicie normalne i na porządku dziennym. To znaczy, chodzi mi o to, że choćby ta rozmowa Krzysia z Mariną przebraną za Marcina. Ona zareagowała całkowicie naturalny a nie w żaden wyidealizowany sposób. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :D
No to się wkopała w tą pizzę! Nie dość, że idą z chłopakami (a nie z samym Krzysiem, w sumie to chyba nawet lepiej, jeszcze jakaś nieprzyjemna sytuacja by z tego wynikła...) to jeszcze ona musi spytać się o pozwolenie Kruczka.
Czekam z niecierpliwością ♥
zapraszam
http://dont-look-back-carpe-diem.blogspot.com/
Dziękujemy za takie pochwały!
UsuńTo wspaniała mobilizacja dla nas :)
Pozdrawiamy ;)