sobota, 11 kwietnia 2015

22. Pies, co zerwał się z łańcucha ciemną nocą




[Marina]

Teraz już mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nienawidzę konferencji prasowych. W ogóle nie wiem, kto to wymyślił? Nie dość, że strata czasu, to jeszcze tylu nerwów. Jeśli kiedykolwiek zazdrościliście gwiazdom sportu występujących w blasku fleszy, to uwierzcie, że im to trzeba współczuć i podziwiać, jak oni to wszystko znoszą. Nie dość, że sala pełna była takich Szczęsnych Nieszczęsnych, co każdy miał mądrzejsze pytanie od drugiego, to jeszcze flesze oślepiały mnie tak, że już nic, absolutnie nic nie widziałam i tylko liczyłam sekundy kiedy się ta wątpliwa przyjemność skończy. Ale nie. Następne światłe pytanie. Jak na złość, produkowaliśmy się sami na zmianę z wielce wielmożnym Schlierenzauerem, bo zdobywca trzeciego miejsca, Morgi, jeszcze nie raczył się zjawić. Plus taki, że matoły nie znają angielskiego w tej Austrii za dobrze, więc gadaliśmy po niemiecku i wszyscy byli szczęśliwi. 

Usłyszałam gdzieś swoje (znaczy się brata mojego) imię, więc rozejrzałam się niepewnie, przestraszona, że przegapiłam pytanie. Dopiero po paru chwilach zorientowałam się, że jednak wywołali Grega do odpowiedzi. Aż odetchnęłam z ulgą. 

- Nie, wcale nie jestem zaskoczony, że Marcin wygrał – gadał sobie Schlieri, więc spojrzałam na niego zaskoczona czy on chory, czy co? To nawet ja byłam tak zdziwiona tym zwycięstwem na mamucie, że od dobrej godziny nie byłam w stanie domknąć ust, a ten twierdził, że się spodziewał! Ale się rozgadał! Powoli czułam, że się czerwienię od tych wszystkich pochwał skierowanych w moją stronę. Pięknie, Marcin mnie zabije, że się rumienię jak nieletnia panienka, a pierwsza gwiazda Austriacka chwaliła mnie dalej! I nawet go kopnąć nie mogłam, bo za daleko sobie usiadł! Wierciłam się już na tym krześle niecierpliwie, a wtedy dostrzegłam, że ktoś w austriackiej kurtce się przepychał między dziennikarzami, wpakował do ust cały wielki rogalik, popił colą, poprosił jakiegoś grubasa, żeby wrzucił pustą puszkę do kosza, a potem wlazł do nas na podest i usiadł po mojej drugiej stronie uśmiechając się promiennie. Zero kultury, panie Morgenstern. Przybycie jegomościa zrobiło takie zamieszanie, że nawet Gregora zatkało w pół zdania. Na szczęście! Konferansjer zapytał czy są jeszcze jakieś do nas pytania, ale wszyscy nagle tylko że Thomas i Thomas. Są? Nie ma? To dziękujemy!

- Czyli my już możemy iść! – to znowu się odezwał Schlierenzauer, a potem puścił mi oko. Nie czekając na nic, a szczególnie na to, aż się geniusze rozmyślą i im się zachce rozmawiać, wstałam, przecisnęłam się za krzesłem Morgiego i poszłam do wyjścia. Greg coś tam szepnął do kolegi, pewnie złośliwego, a potem zrównał się ze mną. Aż mi się nieswojo zrobiło, bo co on nagle zgrywa mojego kolegę? Wiele nie myśląc, przyspieszyłam kroku.

- Marina! – zawołał za mną ten buc.

Szlag! Szlag! Szlag! Odruchowo się obróciłam! Zatkało mnie na chwilę i wgapiałam się dobrą chwilę w jego wyszczerzoną twarz i oczy pełne triumfu. Rozejrzałam się z niepokojem, ale na szczęście-nieszczęście byliśmy sami… Myśl, Marina, myśl!

- Eeee… Gdzieś moja siostra tu jest? – wyburczałam niskim głosem, udając zdziwienie. I jeszcze raz się rozejrzałam. Dobra, byliśmy w Austrii. Mogłam przyjechać brata odwiedzić, nie? Tylko skąd ta cholera wie? A może wcale nie wie, tylko ma jakieś przywidzenia. Jak nic, trzeba iść w zaparte. – Nic nie mówiła, skubana! 

Tymczasem Schlieri zbliżył się w moją stronę aż za bardzo, czym już naprawdę przyprawiał mnie o mocniejsze bicie serca. Nie, nie, nie. Nie mógł się domyślić! A niech to gęś kopnie! Lucas! Ten dryblas ma serio za długi jęzor! Cofnęłam się parę kroków i ale czułam, że dalej już nie dam rady, bo miałam za sobą drewnianą ścianę hangaru. Niechże ktoś przyjdzie! Zwieję, a potem będę się zaklinać, że Gregor sobie wszystko ubzdurał i ma omamy wzrokowe. Na bank się uda. No bo sorry, ale co byście sobie pomyśleli, gdyby ktoś przyszedł i wam powiedział, że taki Prevc to nie Peter, tylko dziewczyna? O! Petra! Petra Prevc! Pomyślelibyście, że to prawda, czy że ten, co to mówi zwariował? 

- Nie rób ze mnie debila, Marinko – szepnął Schlieri, pochylając się w moją stronę.

O w mordę, jeża! Kiedy, jak, gdzie? 

- Moja siostra jest w Stams, nie jestem nią – skłamałam.

- Serio? – uniósł zaskoczony brew Austriak. – Tak się składa, że mój brat mi powiedział iż Marina musiała wziąć trzymiesięczne zwolnienie. Nikt poza nauczycielami nie zna powodu. Poza tym dziwnym zbiegiem okoliczności widziano cię w towarzystwie Kamila i Stefana w Innsbrucku w kawiarni pod Bergisel. W dodatku jak na brata, który nie mieszka w Stams za dobrze mówisz w moim akcencie. 

Pocieszałam się w myślach, że nikt mu nie uwierzy! Przecież zaraz stąd wyjeżdżamy! A w Polsce, na następnych konkursach, będą już sobie mogli robić jakieś badania genetyczne czy powołać jakąś komisję czy co, a będzie prawdziwy Marcin i zobaczymy, kto wyjdzie na debila! Już mu chciałam to wszystko przedstawić, ale zamarłam, bo on się znowu zbliżył, oparł dłonie o pusty hangar którejś z reprezentacji, a jego twarz była już na tyle blisko, że zaczęłam mieć poczucie jakiegoś zagrażającego mi niebezpieczeństwa.

- Chyba ci na głowę bije – drwiłam dalej, naśladując mego brata, gdy zatkało już mnie całkiem. Patrzył na mnie jakoś tak… dziwnie. Bardzo dziwnie. Tak dziwnie, że straciłam całkiem rozum i gapiłam się w te jego tęczówki jak zaczarowana. On wcale nie wyglądał groźnie, znikła gdzieś ta cała przemądrzałość. Byłam w takim szoku, że nawet się poruszyć nie mogłam, a on tknięty jakimś dziwnym impulsem nachylił się delikatnie w moją stronę i… o matko kochana! On mnie całował! Mnie! Chociaż mój pierwszy pocałunek wyobrażałam sobie zupełnie inaczej i z kim innym, to przestałam myśleć już całkiem i mało nie zemdlałam! Nie zdając sobie sprawy z niczego, chwyciłam go za szyję, żeby nie paść trupem, a on mnie chwycił w talii mocno, bo się zorientował, że ugięły się pode mną nogi. A że go nie odepchnęłam, ani nie dałam mu w gębę, to wielce zadowolony całował mnie dalej. Nie myślcie o mnie źle! Ciekawe co byście zrobiły, drogie panie, na moim miejscu? Pewnie teraz się nabijacie, że Gregory to, tamto, że gębę ma jak szczupak, fryzurę jak lizus, a charakter jak Cristiano Ronaldo, ale gdyby był tak blisko – mogę się założyć o całe miesięczne stypendium – ani jedna by nie uciekła zbyt prędko! Nie wiem ile czasu minęło! Ile może trwać taki zanik mózgu?

- Marcin?! – dotarły do moich uszu czyjeś krzyki.

Pięknie! Po prostu idealnie! Odepchnęłam z całej siły Gregora, który prawie upadł na ziemię, a potem przełknęłam ślinę, bo zobaczyłam szanownego kolegę Ziobro z gębą otwartą na oścież ze zdziwienia. No ale co się mu dziwić? Nie wiem ile razy ja otwierałam usta i zamykałam, ale zaczynałam się czuć jak ryba, której odebrano możliwość powietrza, znaczy się wody. Greg zwiał. Pewnie! Bohater się znalazł od siedmiu boleści! I co ja teraz mam zrobić?!

- Następnym razem obiję ci mordę jeśli się do mnie zbliżysz! – zawołałam jeszcze za nim przezornie, bo postanowiłam iść w zaparte. A może Ziobro nic nie widział? Bąknęłam coś do niego pod nosem, ale na bank nie usłyszał i w milczeniu poleciałam do samochodu, modląc się, żeby nikt więcej tej sytuacji nie widział. I żeby Jasiek nie rozpaplał. Im dłużej myślałam, tym bardziej byłam załamana. Przecież w tej plotkarskiej kadrze, nic się długo nie ukryje! Gorzej niż na babskim targu!


[Maciej]

Ja chyba zwariowałem. Jak Piotrek by usłyszał, co wymyśliłem, to pewnie by umarł ze śmiechu. Ale o dziwo wszystko się ładnie składa w całość. Prędki od zawsze się dziwnie zachowywał, a to by mogło wiele tłumaczyć! Kto by pomyślał… Tylko jak mam to sprawdzić? Bo przecież nie pójdę i nie powiem: „Słuchaj Prędki, bo mnie się zdaje, że ty…”. O, nie, nie, nie. Od razu wykluczyłem taką możliwość. Bez dowodów to z żadnym też nie mogłem pogadać, bo raz że nikt by mi pewnie nie uwierzył, a dwa – to jak miałbym wytłumaczyć skąd mam takie podejrzenia wobec kolegi, żeby się samemu nie skompromitować? 

No nic. Po długich rozmyślaniach, doszedłem do wniosku, że mogę tylko dalej obserwować i szukać ewentualnego potwierdzenia moich przypuszczeń. Jeśli to prawda, to aż strach pomyśleć, jaka będzie afera obyczajowa w polskiej kadrze! Miałem jeszcze chwilę do kolacji, więc zacząłem szukać w necie jakiś tropów czy wskazówek, a wtedy przyszedł Piotrek.

- Myślisz, że z naszym Prędkim… – zacząłem, w pośpiechu szukając odpowiednich słów. Odpowiednich, ale i takich, które by zawsze można było obrócić jak kota ogonem do przodu. – Że z naszym Prędkim to wszystko w porządku jest?

Żyła spojrzał na mnie jak na wariata. Czyli co? On nic nie zauważył?

- A nie?

- No właśnie się zastanawiam.

- Co ty, Maciuś? Nudzi ci się? Nie masz własnych problemów, że Prędkiego przeżywasz? 

- Nie, nic. Tak sobie tylko myślę – dodałem wymijająco. I po kiego grzyba się odzywałem? Piotrek już sobie o czymś przypomniał, bo stanął nade mną i zrobił minę dobrego wujka.

- Napisałeś do tej panny co ci mówiłem? 

No i mam za swoje!

- Której? – zapytałem, udając głupa. Już się nauczyłem, że to najskuteczniejsza linia samoobrony przed Pieterem.

- Nie napisał! – Piotrek rozłożył bezradnie ręce, uniósł oczy do góry i pokiwał głową z dezaprobatą. – Brawo! 


[Marina]

Przy kolacji wręcz czułam na sobie jego spojrzenie i w zasadzie miałam już tego dość. Czułam się jak bomba zegarowa. Żyła próbował rzucać jakimiś żartami, do mnie też zagadywali, ale nie miałam siły gadać. Panowie odwalcie się już ode mnie! Chcę myśleć jak baba, a nie jak facet, który musi się golić, beknąć i kłócić się czy był spalony dla Realu albo czy Barcelona ma cudownych piłkarzy. Tymczasem Ziobro, zajadając kanapkę patrzył na mnie i odwracał się do Gregora żartującego obok swoich kolegów. Łypnęłam na niego groźnie by przestał tak robić, a on tylko się uśmiechnął do mnie głupkowato.

- Wania, co się tak lampisz na Schlieriego? Chyba ci nie szkoda, że już nie jest liderem? – zapytał nagle Pietrek.

- Nieeee. Nawet to lepiej, tylko nie sądziłem, że on jest inny.

Zakrztusiłam się herbatą, na szczęście Stoch miał silną rękę, że aż prawie poczułam wszystkie gwiazdki przed oczami.

- Po prostu on jest..- zaczął Janek – a moja noga automatycznie pod stołem chciała wycelować w jego kolano, gdyby nie fakt, że wrzasnął nie kto inny jak Kot.

- Auć! Kto mnie kopie?!

- No to co ze Schlierim? – drążył Stoch, a ja wstałam, udając, że pojadłam i miałam się wybierać do pokoju, gdy usłyszałam jeszcze jak Jan powiedział:

- Schlieri chyba lubi naszego Prędkiego. 

No matoł! Normalny matoł! Wiedziałam, że udawanie brata skomplikuje sprawę, ale nie do tego stopnia!

- Trudno go nie lubić – odpowiedział szczerze Stefan – Też go lubię.

- I ja! – zadeklarował się natychmiast Piotrek.

Nie mam pojęcia jakby się to wszystko skończyło, gdyby w drzwiach nie pojawił się Kruczek. Ręce miał skrzyżowane na piersi, a na nasz widok tylko westchnął.

- Za 20 minut wyjazd, a ci siedzą na stołówce zadowoleni – powiedział twardo i zmierzył każdego po kolei spojrzeniem. – Na nikogo nie będziemy czekać – zaznaczył. Cymbały wszystkie się z miejsc zerwały i w trymiga polecieli do pokojów. Tylko ja nie leciałam jak głupia. Bo raz – już dawno byłam spakowana, a dwa, że dalej byłam w gigantycznym szoku. Myśl, Marina, myśl. Bo co będzie jak dowie się Krzysio?? W ogóle czemu ja nie kopnęłam tego Zgreda w czuły punkt, gdy tylko się odważył mnie dotknąć? Nie ma innego wytłumaczenia, że doznałam zaćmienia umysłu. Miejmy tylko nadzieję, że więcej się nie powtórzy, bo będę musiała sobie zrobić przeszczep mózgu, a nie wiem czy po takiej operacji, to by mi pozwolili skakać. Wróć! Przecież ja nie będę skakać! Marcin Prędki prawdziwy mnie zastąpi, a ja sobie wrócę do szkoły i będę się cieszyć świętym spokojem. 

Szłam sobie powoli do pokoju i byłam coraz bardziej przerażona. Przecież ten debil zaraz zacznie kłapać, że niby ja i Gregor… Wyobrażacie sobie ten skandal? Normalnie love story na miarę naszych czasów. Media mnie zjedzą. Brat mnie ukatrupi. Biegun przestanie się ze mną przyjaźnić. Nie ma bata, trzeba Ziobrze wybić takie pomysły ze łba! Zrobiłam krótkie rozeznanie pokoi i ruszyłam do tego, który zajmował Dawid i Jasiek. Na początku to mnie jeszcze chcieli z nimi zakwaterować! Wszystko dlatego, że Kot się wściekł i oficjalnie wywalił z pokoju Kubackiego, bo podobno stuka w nocy w klawiaturę i biedny Maciuś nie może spać. Ziobro wykłócał się o pokój z Kamilem, no ale przecież Kamil się już dawno umówił ze Stefanem, więc nie było dyskusji. Zostałam sama w recepcji i nie wiadomo jakby się skończyło, gdyby Grzesiek nie walnął przemądrzałej gadki, że niby Prędki taki nieogarnięty i lepiej mieć go na oku. No i tak w tym Kulm mieszkałam znowu z moim genialnym prywatnym trenerem. Największy plus i tak taki, że go nigdy nie było, więc miałam zupełnie święty spokój. 

Puk, puk, puk! Cisza. Łup, łup, łup!

- Prędki?! Pogięło cię? – Drzwi się otworzyły, ale nie te, do których pukałam, tylko sąsiednie, a w nich stanął Maciej Kot. I jakoś się dziwnie na mnie gapił.

- Jaśka szukam.

- Co ty się z Ziobrą teraz kumplujesz? – zapytał, marszcząc brwi. A co? Nie mogę?

- Nie twój interes – burknęłam mało grzecznie i ponownie zaczęłam dobijać się do drzwi.

- Idzie – poinformował mnie Maciej, więc rozejrzałam się i rzeczywiście. Zza rogu wyszedł Ziobro, wgapiony w swój telefon. Pięknie! Już wszystkim wypaplał? Aż mnie sparaliżowało. Więc dlatego Kocur się tak dziwnie na mnie patrzył? I pewnie do Krzyśka już dotarło! Tylko nie to! Jasiek tymczasem przylazł pod same drzwi i wbił we mnie zdziwiony wzrok.

- Czego? – rzucił tylko i przezornie zerknął na Macieja, który dalej stał w drzwiach. Co to? Kino darmowe? Przedstawienie? Łypnęłam na jednego i drugiego, a wtedy do jaśkowego łba chyba dotarło, bo otworzył drzwi i kazał mi wejść. Ciekawski Kot został na zewnątrz. 

- No czego? – powtórzył Jasiek.

Gorączkowo zaczęłam myśleć, czy jest jakieś inne wyjście lub wytłumaczenie. No ale nie było. Muszę barana wtajemniczyć.

- Bo wiesz… Muszę ci coś powiedzieć – jęknęłam. – Wtedy… z Gregorem…

- Twoja sprawa, stary – przerwał mi Jan. – Nikomu pod łóżko nie zaglądam.

- Jasiek! – zawołałam, zmuszając by na mnie spojrzał. – Mówiłeś komuś?

- Nie. Rób se co tam chcesz. Mnie w to nie mieszaj – powiedział jeszcze, wywalając na środek swoją torbę i dając mi sygnał, że teraz się będzie pakował. A wiadomo, facet nawet jak przesuwa krzesło, to nie może odpowiedzieć na proste pytanie, a co dopiero gdy musi się skupić na składaniu ubrań. Musiałam się spieszyć. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte, bo nie potrzebna mi była większa widownia, a później podeszłam do lustra. Po chwili zaczęłam majstrować przy peruce, żeby ją odkleić, a Ziobro dalej nie miał pojęcia co kombinuję i chyba trapił się coraz bardziej. Ale wprawę miałam, więc minuta osiem i byłam gotowa ją zdjęć. Raz, dwa, trzy i już potrząsałam swoją własną czupryną. Zerknęłam jeszcze raz w lustro i zerwałam brwi. No jest, proszę Państwa, Marina Prędka we własnej osobie. Jaśka to chyba na amen zatkało, bo gębę otwarł i gapił się na mnie szeroko otwartymi oczami, jakby zobaczył ducha. No nic, trzeba mu dać z minutę, żeby ochłonął. Uśmiechnęłam się jeszcze dziewczęco, a on stał dalej, jak stał. 

- He, he, he, he, he, he!

Nagle zaczął się śmiać i rechotał dobre pięć minut. 

- Czyli Prędki to zwykła baba – rzucił, gdy się trochę uspokoił, a potem znowu się zapowietrzył ze śmiechu. – Ale jaja! Chłopaki padną, jak się dowiedzą!

- Ani się waż! – zawołałam. – Słuchaj Jasiek, musiałam ci powiedzieć, bo nie miałam wyjścia! Ale gęba na kłódkę, bo to tajemnica! Czaisz?

- To tylko ja znam prawdę? – zapytał konspiracyjnie i był taki z tego dumny, że aż żal mi się zrobiło mówić jak jest. Niech ma trochę radości.

- Tylko ty – przytaknęłam. – I tak ma zostać, ok?

- Masz to pewne, jak meble Ziobro – wyszczerzył zęby. – Kurde, nic dziwnego, że ten Prędki to taki łamaga. Ha, ha. 

- Mimo to Marina przebrana za Marcina skacze dalej niż ty – przypomniałam.

- Ale żeby się całować z Gregorem? – zagadnął, ale minę miał jakby zeżarł kostkę od kibla albo co. Że też mi musiał o tym przypomnieć!

- To wcale nie było tak! – oburzyłam się, ale zaraz na samo wspomnienie zrobiło mi się strasznie smutno i głupio. A najbardziej jak sobie przypomniałam Krzysia. – Ja… Ja wcale nie chciałam! To wszystko on!

No dobra, może nie do końca tak było, ale w sumie to prawda. Bo nie chciałam! Przecież to też burak ze szczotką na głowie mnie zaczarował czy co, a ja zbyt późno się zorientowałam, żeby dać mu w pysk. Przecież ja nie znoszę tego paskudy od siedmiu boleści, uzależnionego od świńskich napojów energetycznych i robienia sobie selfi. No sami powiedzcie, czy gdybym była o zdrowych zmysłach, to bym go z własnej winy... pfu... własnej woli pocałowała? Nigdy! A jak ktoś się dowie? Jak Biegun się dowie? No ja mam dość! Usiadłam sobie na łóżku, schowałam ręce w dłoniach i się po prostu rozryczałam.

- Nie chciałam, nooo. Buuuuuuu…

- No ja mu dam! – powiedział Ziobro bardziej do siebie niż do mnie. A potem długo nie myślał, bo dwie sekundy nie minęły, a już go nie było. Poleciał gdzieś! I aż się wolałam nie zastanawiać gdzie i po co! Westchnęłam jeszcze, wzięłam perukę i szybko zmyłam się do pokoju, bo jeszcze brakowało, żeby przylazł Kubacki czy ktoś. I tak już wystarczająco dużo awantur jak na jeden dzień.


--
Hej ho! 
Jesteśmy. Sto lat spóźnienia, ale co zrobić? Sezon się skończył, a my dopiero się trochę odkopałyśmy z całej roboty i udało się napisać. Jesteście tutaj, choć za oknem już wiosna?
Aria

P.S. Tych, którzy jeszcze nie byli, zapraszam na nowy rozdział tutaj.

Hej, ha! 
Fakt, sezon się skończył, a my w pocie czoła wyczarowałyśmy metodą malutkich kroczków kolejny rozdział. 
Wiosna za pasem, ale czy ktoś tu jeszcze jest z nami? :)

P.S Chciałabym przypomnieć, że powróciłam z kolejnym rozdziałem tutaj.
Megi

Nie trudno się domyślić, że następne rozdziały to będą już w Wiśle i Zakopanem. A co się działo w Zakopanem? Trzeba będzie wybrać piątkę na Soczi. Kruczek już teraz ma urwanie głowy, więc proponujemy, żebyście mu pomogli. 

A więc małe pytanko:
KTO POWINIEN JECHAĆ DO SOCZI? Przypominamy, że można wybrać tylko PIĘCIU skoczków.
Z niecierpliwością czekamy na Wasze propozycje :D

Megi & Aria




46 komentarzy:

  1. Jestem :-)
    Fajny rozdział . Prędki uhuhu buzi buzi z Gregorem? A raczej nie prędki tylko Marina :-)
    A Jasiek? Już sobie wyobrażam jaką On musiał mieć minę i jak to wszystko musiało wyglądać :-)
    Haha . Aż śmiać mi się chce :-)
    No tu masz rację. 100 a może nawet więcej lat spóźnienia :-)
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na któregoś bloga :-)
    Pozdrawiam.
    PS Jeśli chcesz wiedzieć to jestem tu jako nowa czytelniczka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy w naszych skromnych progach! Bardzo nam miło, że i przy 22 rozdziale można znaleźć nowe czytelniczki. Pozdrawiamy mocno i w wolnej chwili zajrzymy co Ty tam tworzysz ;)

      Usuń
  2. Miło Was znów widzieć ;)
    Dziękuję za uśmiech, bo przy czytaniu nie dało się nie uśmiechnąć ;)
    Cieszę się, że wracacie i mam cichą nadzieję, że będziecie ciut częściej, bo strasznie pusto tu było bez tego opowiadania. Takim oto sposobem czekam na ciąg dalszy - oby szybko!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nam miło, że mogłyśmy powrócić :)
      Czytać takie komentarze, że czytelnik dziękuje i cieszy się z rozdziału jest dla nas miodem na serce, że praca nasza nie idzie na marne! :)
      Również pozdrawiamy!

      Usuń
  3. To ja chce tak:
    1. Kamil (ktoś te medale zdobywać musi, chyba, że jakby Kamil nie pojechał, to mógłby np Stefan je zdobyć?)
    2. Stefan
    3. Krzyś
    4. Prędka
    i... 5. Kubacki
    No i przyznam, że bardzo się bałam i nie chciałam, żeby Ziobro się dowiedział, a tutaj Mania zastosowała najprostszy i chyba najskuteczniejszy myk, z tym połechtaniem jego ego i wydaje mi się, że można naprawdę liczyć na dyskrecję tego pacana. W ogóle taki był... taki ludzki i nawet miły w tym rozdziale. Jeszcze jak się okaże, że naprawdę obił zGredzia, to chyba zacznę go lubić. Chociaż ja przecież ostatnio lubię zGredzia i gdyby nie to, że sorry, gregory, Marina dla ciebie za młoda i ma Krzysia, to mogłabym im trochę poshipować.
    Dziękuję bardzo za tę niesamowitą dawkę śmiechu i oczywiście, że jestem i będę, choćbym miała czekać po sto lat. Przepraszam też, za króciutki komentarz, ale na razie niestety na tyle mnie stać. Obiecuję, że jak mi się już wszystko poukłada, to wrócę do prawdziwego blogowania i pisania komentarzowych epopei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hu, hu, hu, czyli takiego Pietrka i Macieja zostawiamy w domu? I innych? :)
      Zaraz - to Ty byś się bardziej cieszyła jakby Jan obił gębę Gregoremu czy Gregory Janowi? :)
      Zdrowia życzymy i wracaj do nas szybko w pełni!

      Usuń
  4. Świetny rozdział 😃 Uśmiałam się przy nim niesamowicie. Wspaniale piszecie 😄 Co do 5 na Soczi to:
    1.Kamil
    2.Marina
    3.Maciek
    4.Niunio
    5.Żyła
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komplementy? Czyli Stefcia, który wygrał TCS, zostawiamy w domku? :(

      Usuń
  5. A do Soczi: Kamil, Maciek, Marcin, Piotrek, Klimek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weźmiemy pod uwagę twoją propozycję! :)
      Dziękujemy!

      Usuń
    2. O tak! Klimek, reszta jak dla mnie obojętnie :) aczkolwiek...
      Całośc skomentuje jutro, bi dzis czasu brak :/

      Usuń
  6. Kurcze, ale się porobiło hahah Gregor z Marcinem niby hahaha dobrze, że Marina powiedziała prawde, bo chyba brat by ją zabił :P
    Soczi:
    Kamil
    Piotrek
    Maciek
    Marina
    Janek :D

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie ową sensację wśród skoczków narciarskich! ;)
      Oj biedna Mania nie miałaby życia, oj nie.
      Za podanie składu również dziękujemy!
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  7. Już ja widzę te nagłowki gazet :D
    Ten skandal w kadrze.
    Ciesze się, że powróciłyście ze świetnym rozdziałem. :)
    Soczi:
    Kamil, Piotrek, Maciek, Stefan no i oczywiscie Prędki :D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skandal przez duże S. Tabloidy miałyby uciechę. Dziękujemy za typowanie :)

      Usuń
  8. No i się wydało.
    W sumie i tak długo to trwało. I nieźle się trzymało. Jak na tak szeroko zakrojoną mistyfikację:D Przecież ten pomysł był tak szalony, że już na etapie samego myślenia niemożliwy do realizacji. A jednak- można?:D
    Pozdrawiam.
    [niewyleczalnie]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiadomo, że wszystko się wydało? :D
      Nic takiego tam nie było, że wszyscy wiedzą ;)
      Jak się chce to wszystko można! :D
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  9. Oj dziewczynki, dziewczynki. Komplikujecie, ale to nie mogło się inaczej potoczyć - jak właśnie tak. Czytam komentarz Anii i myślę: "Jak to się wydało?!", ale natychmiast robię szybką analizę i okazuje się, że w niewiedzy żyje już tylko Krzyś i Kubacki, no i trenejro i Klimek oraz Titus(ale on gdzieś pojechał polować na krokodyle). Fakt, że Maciek wie, wpierw podekscytował, ale potem nie było to nic dziwnego. W końcu Kocur miał pokój z Manią, więc jak mógłby to wszystko przeoczyć? Ciekawa jestem jednak, w którym momencie doznał tego olśnienia, że "tak! to musi być prawda!" Co do Gregora to jego jakoś nigdy nie lubiłam z tych wszystkich austriackich gwiazd. Już wolę się jarać naszym polskim Kocurem i czytać o jego narzekaniu i obżeraniu się dżemem brzoskwiniowym. I znowuż muszę jeszcze odszczekać wszystkie złe emocje, które wzbudzał we mnie Janek, bo chłopak okazał się być spoko. Tak po prostu :D Pozostaje chyba jeszcze kwestia Soczi - tylko 5 zawodników. Oh God, why? Wysłałabym wszystkich :D Ale 5 to 5. Mój typ: Kamiś - MUSIMY SIĘ CIESZYĆ Z DWÓCH ZŁOTYCH, no nie? Maciuś - liczę na całkowite upewnienie się, że Marcin to Mania. Prędki/a - niech sobie dziewuszka jeszcze poskacze :) (Na marginesie w tym rozdziale wyczułam w jej tonie lekko odczuwalną miłość do tej dyscypliny - o której sama zainteresowana, jeszcze nie wie) Żyła - nie można pozbawiać nas czytelników jego przemyśleń, na temat zimnej Rosji. Ostatnia osoba to ciężki wybór, w wersji romantycznej postawiłabym na Krzysia - bo może akurat by się dowiedział prawdy. Jakiś romantyzm czy cuś? Lecz z drugiej strony można by wysłać Janka - akurat by się zaprzyjaźnił z Mariną :D Ewentualnie Stefuś, bo jest kochany i nie trzeba więcej argumentów. Dobra stawiam na Janka. Czyli: Kamil, Maciek, Piotrek, Marina(jako Marcin) i Janek. Jednak teraz poczułam napływ ciekawości i wątpliwości. Soczi jest po Zakopanem, w którym skakać ma już Marcin, więc jakim cudem wysłać Marinę na Igrzyska? Czyżby jeszcze sobie dorobił krzywdę? Czy może będzie tak niezadowolony z formy, że poprosi o czas i wybłaga siostrę, żeby go reprezentowała, bo co Prędki władca mamutów, nagle osiągnął spadek formy? Ojej, ojej. Głowa mi pęka od nadmiaru pytań. Błagam dziewczyny! Proszę o szybkie udzielenie odpowiedzi w postaci kolejnego rozdziału! :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za poprawę nastroju :)

    PS. Ario, dziękuję Ci za komentarz na moim opowiadaniu, bardzo się cieszę, że Ci się podoba - to wielka motywacja dostać pochwałę, od jednej z ulubionych autorek skocznych historii! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się cieszę, że się ucieszyłaś. I czekam na ciąg dalszy!

      Usuń
  10. Zaczynając od propozycji mojej 5 do Soczi:
    1.Kamil
    2.Piotrek
    3.Maciek
    4.Prędki (Prędka?)
    5.Stefcio
    Tak ja to widzę ;)

    Ogólnie to witajcie po tej przerwie, aż się stęskniłam za całą szaloną ekipą :)
    Bardzo dobrze, że Janek się dowiedział, przynajmniej nie będzie taki wredny (chyba), znaczy ja tak wywnioskowałam po tej reakcji na płacz Mariny. Będzie bójka? Ja jestem za! :D Zdecydowanie.
    Bo ale ten Gregor... Ja się zgadzam z Mariną, no jak można takiego faceta odepchnąć? Nie da się! Dlatego właśnie ja raczej nie płakałabym z tego powodu i to przy Janku. No nie wypada xd
    Ale jestem ciekawa tych konkursów w Polsce, no naprawdę. Aaa i oczywiście wyboru związanego z Soczi.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za podanie składu pięknie dziękujemy :)

      Witamy, witamy i niezmiernie miło nam, że ktoś wyczekuje i tęskni za naszą wyimaginowaną w zachowaniu szaloną ekipą :)
      Przekonamy się czy Ziobro będzie wredny czy nie ;)

      Przyznaję szczerze, że sama nie mogę się doczekać zawodów w Polsce xD :D
      Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy!

      Usuń
  11. Witam drogie panie!
    Z małym poślizgiem ale dotarłam.
    Świetnie jak zawsze. Brakowało mi tej bandy dlatego byłam tu 963685368094 razy i czytałam od początku całość.


    Jasiek wie ( uważa, że tylko on wie). Kot się domyśla. I Gregor....ten to dopiero namieszał...aż mnie zatkało...i to bardzo mnie zatkało! Najpierw na konferencji zachwalał nam Marinę, a potem się okazało, że Lucas to jednak jest papla i powiedział wszystko Gregorowi. I potem przy kontenerach ją całuje i wszystko widzi Ziobro, który potem prawie wypaplał przez co Marina kopnelała biednego Macieja, który nic nie zrobił. Przynajmniej my wiemy, że nic nie zrobił, a co on tam działa i to jeszcze z jakąś dziewczyną to tym bardziej. Ale ja nie o tym. Wracając do Jaśka to się dowiedział i chciał powiedzieć reszcie chłopaków, co by tylko potwierdziło domysły Maciejowatego, który prawdopodobnie domyśla się prawdy o Prędkich. Ale ja nie chcę, żeby Mania przestała skakać z chłopakami, bo wtedy będzie mi brakowało tych jej rozmyślań i całej jej będzie brakowało. I ja jestem pewna na 10000000000000% , że nie tylko mi będzie jej brakować. Mam nadzieję, że Jasiek nic Schlierenzauerowi nie zrobi.


    A teraz najważniejsze!
    Piątka na Sochi:
    •Kamil,
    •Piotrek,
    •Maciek,
    •Prędki (Prędka!!!!!)
    •Stefan/Jasiek

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział z ogromną niecierpliwością i jeszcze większą ciekawością.
    GosiaczeK ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiemu Marcinowi to musi być smutno, że nikt mu nie kibicuje w powrocie do formy! Nikt w niego nie wierzy ani trochę. Pięknie. A za to w Jana wierzą i się martwią o Gregora. Czy słusznie, czy nie - się przekonamy wkrótce.
      He, he, he - ja już wiem ^^

      Usuń
    2. To nie prawda!
      Ja mu kibicuję, tylko zapomniałam o tym wspomnieć. Miałam nawet o niego pytać, ale jak pisałam to z głowy mi wyleciało. Tak jak to, że jak wyobraził sobie Krzysia jak dowiedział się, że Gregor pocałował Manię to byłam bliska płaczu. I się nie martwię o Gregora, bo chodzi o to, żeby Jasiu nie miał kłopotów przez niego!
      GosiaczeK

      Usuń
    3. Kłopoty to Jasia specjalność :D

      Usuń
  12. Dobra drugie podejście i jestem:). Za pierwszym razem musiałam przerwać z dwóch przyczyn: 1.wystraszyłam się momentu gdzie Gregor pocałował Marinę, 2.internet na tydzień mi wysiadł;(
    No ale teraz jestem i przeczytałam rozdział do końca;)
    Ja po prostu kocham waszego bloga!!!!;D
    Piątka na Soczi:
    ~>no na pewno Kamil
    ~>wzięłabym Maciusia:)
    ~>Marcina/Marinę(coś czuję, że mania pociągnie tak w naszej cudnej kadrze do końca sezonu, bo będzie wstyd puścić Marcina kiedy on ledwo co 100 m skacze a Marinka nasza samego Schlieriana przeskakuje;))
    ~>Jaśka bym też wzięła
    ~>no i kurcze co powiecie o Krzysiu, a jak nie to może Piotrek?
    Pozdrawiam, życzę potopu weny, czasu i czego tam jeszcze potrzebujecie;)
    Tak wiem że jestem tutaj sto lat za murzynami, no ale też dopiero mam czas, by nadrobić zaległości
    Jessi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że jesteś i że się złemu internetowi nie dałaś. :)
      A taki straszny Gregory? :)

      Usuń
    2. Chodziło o to, że za pierwszym razem wystraszyłam się samego zdażenia(tak to jest kiedy za bardo wczuwam się w czytanie) osobiście nic do Schlieriana nie mam i bardzo go lubię;)
      Jessi;)

      Usuń
  13. Zobaczyłam, że jest nowy rozdział i pomyślałam, że cud się stał na moich oczach, bo bałam się, że nie doczekam się powrotu. Aczkolwiek spartoliłam, bo zamiast od razu się dossać i przeczytać, to dopiero teraz łaskawie sobie przyszłam. Ale zatrzymała mnie siła wyższa powszechnie znana jako egzaminy gimnazjalne, które już za tydzień, a wypadałoby coś sobie przypomnieć. Stwierdziłam jednak, że nieznalezienie chociaż chwili na poczytanie wołało by o pomstę do nieba, dlatego w towarzystwie również spóźnionego obiadu wreszcie się zjawiam. Rozdział mnie po prostu powalił na kolana. A ta cała sytuacja z Gregorem, Mariną i Jaśkiem... Po pierwsze to Lucasowi powinno się po uszach dostać, że wygadał, baranek. Po drugie to Schlierek w istocie miał chrapkę na Marinę, ale niestety wyczuciem czasu i miejsca to on nie grzeszy. A po trzecie pojawienie się Jaśka to chyba najgorsza kara, jaka mogła Prędką spotkać. Potem to już umierałam z ciekawości, co ona mu powie. A tak mamy już kolejnego w gronie wtajemniczonych. Strach pomyśleć, kto będzie następny w kolejce (bo zakładam, że jeszcze nie jeden delikwent się trafi). Ale w sumie to nawet i na dobre wyszło, bo Ziober to chyba kobiety tak hejtować nie będzie, no nie?
    A kogóż to ja typowałabym do Soczi?
    - Kamulkę, ale to chyba oczywiste
    - Pietera, co by było trochę humoru
    - Marinę, no bo jak to tak bez głównej bohaterki?
    - Krzysia, żeby Prędka miała coś od życia
    - i Ziobera, bo jestem ciekawa jak on sobie poradzi z tak ciężką tajemnicą w garści.
    Że rozdział genialny to chyba nie muszę mówić, bo to już oczywista oczywistość, prawda? I że kocham tą historię i nią żyję też nie, zgaduję?
    No nic, jeszcze raz pokornie proszę o wyrozumiałość, co do kolejnego z rzędu karygodnego spóźnienia, mea culpa, wiem.
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny, tym razem mam nadzieję, że ciut szybciej (?).
    PS Nie wiem czy się tak godzi, ale jeżeli gdzieś kiedyś znalazłybyście ociupinkę czasu tudzież chęci, to zapraszam na dopiero co zaczętą historię. Nie będzie może tak idealna jak u was, ale dam z siebie wszystko. Jak sądzicie?
    http://how-to-become-a-champion.blogspot.com

    PPS Wszelakie błędy w komentarzu są winą mojego genialnego słownika w telefonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy nadzieję, że testy gimnazjalne poszły pomyślnie? :)
      W takim razie życzymy Ci abyś zdobyła tyle punktów i dostała się tam gdzie chcesz ;)
      Bardzo Ci dziękujemy za tak obszerny komentarz :)
      Oczywiście weźmiemy pod uwagę twój skład do Soczi :D
      Z mojej strony mogę powiedzieć, że jeżeli tylko mi czas pozwoli to postaram się zajrzeć na twoje opowiadanie ;)

      Pozdrawiamy!

      Usuń
  14. Przepraszam, że dopiero teraz przychodzę, ale myślałam, że komentarz dodałam, patrzę a tu taka niespodzianka, że go nie ma :P No, ale dla mnie to nie problem i już piszę :D
    Rozdział jak zawsze ciekawy, pełen akcji i po prostu świetny <3
    Akcja z Gregorem i Mariną po prostu mega :D Ma kobieta szczęście nie powiem XD Powodzenie u takiego skoczka to coś xD Lucas nie ładnie, że się wygadałeś! A Janek jak zawsze musi coś spieprzyć ( za przeproszeniem :) ) Ciekawe co mu powie :D
    Fajnie, że coś dodałyście :) Poproszę o następny odcinek jak najszybciej, bo ciekawość ciągnie :D :3
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, czasami są takie niespodzianki. Mania szczęściara? Nie wiem czy by się z Tobą zgodziła :D

      Usuń
  15. Super i fajnie, że Mania znowu się pojawiła i to w takiej świetnej formie. Naprawdę, ten odcinek wprawił mnie w świetny humor. Być może dlatego, że najpierw była konferencja prasowa, a konferencje prasowe to ja lubię pasjami. Szczególnie, kiedy pojawia się na nich Morgi i zachowuje się tak, jakby był królem świata i przyległości. Tym razem też ukradł Marinie i Gregorowi – oczywiście zupełnym przypadkiem – cały szoł. No ale co on może poradzić na to, że jest taki wspaniały? :)

    No i jeszcze Gregory himself. O nim muszę napisać koniecznie, bo wszyscy się z Gregorego podśmiewają, że bufon, zarozumialec i takie tam, a on najzwyczajniej w świecie inteligentny jest i zna swoją wartość. Proszę bardzo, poczynił obserwacje, pokojarzył fakty i samodzielnie rozwiązał zagadkę Mariny. Nikt mu nie musiał o niczym mówić ani zdradzać żadnej tajemnicy. Tyle że trochę zbyt obcesowo zabrał się za demaskowanie oszustki, reprymenda słusznie mu się należała. Ale swoją drogą coraz częściej zaczynam się zastanawiać nad tym, czy z nich nie byłaby aby dobra para. Bo akurat, tak samo jak Aia, mam słabość do romansów, które zaczynają się od wrogości i nieporozumień. Poza tym między nimi iskrzy aż miło! No i nie wiem, czy Krzyś – którego notabene też uwielbiam – nie jest dla Mańki zbyt spokojny. Toż to dziewczyna-dynamit! A do tego bardzo mocna osobowość. Facet nawet się nie spostrzeże, a już mu będzie siedziała na głowie. :P Gregory na bank by na to nie pozwolił. A nie wiem jak Niunio. Anyway – zaufam Wam w tej sprawie i poczekam na rozwiązanie sytuacji.

    Oczywiście muszę wspomnieć o jeszcze jednym Wielkim Pokrzywdzonym tego opowiadania (i nie tylko), a mianowicie o Janie Z. No dobra, ma swoje ciemne strony, czasem jak coś palnie, to ręce opadają, psuje buty przed najważniejszymi imprezami sezonu i partoli drużynówki, ale jak widać, potrafi też, przy odpowiednim podejściu, zmienić się prawie w rycerza na białym koniu (albo raczej nartach) i zaopiekować się koleżanką. Dopuszczam myśl, że jeszcze nie jeden raz może nas zaskoczyć. In plus. :) Tylko ciekawe, czy dotrzyma tajemnicy. Swoją drogą to się zastanawiam, czy ktoś jeszcze oprócz Kruczka żyje tam w ogóle błogiej nieświadomości. I czy Walter też już wie, tylko udaje, że wszystko jest w najlepszym porządku?.

    Aha, i jeszcze jedno. Moje typy na Igrzyska:
    1. Dejvi – bo bez niego impreza nie miałaby prawa się w ogóle odbyć, a jakby się odbyła, to nikt by jej nie oglądał. :P
    Długo, długo, długo nikt.
    No dobra, jak wiadomo sam Kubacki w drużynówce skakać nie może, a więc:
    2. Kamil – w końcu mistrza świata to trochę głupio w domu zostawić.
    3. Stefan – wygrał TCS, więc jechać musi.
    4. Maciej lub Piotrek – tu rzuciłabym kostką. :)
    5. Marcin vel Marina – po tym co pokazała na mamucie, nie ma wyjścia, musi lecieć do Soczi.

    I powodzenia przy ciągu dalszym!
    C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mania zawsze stara się być w formie :) Zarówno fizycznym jak i psychicznym choć z tym ostatnim to różnie bywa ;)
      O proszę, choć jedna dobrze wywęszyła, że Gregor nie głupi trochę pomyślunku ma i żadna pomoc Lucasa mu w tym nie była potrzebna :) Wszak Schlieri musi mieć naprawdę dobry sokoli wzrok i słuch xD
      Wiesz co Cora, przez ciebie i Aię to mam ochotę na osobnych kartach Worda sama poshipować czy jak to się pisze w sprawie tej dwójki. Wiem, jedno, że prędzej czy później w powietrzu leciało by wszystko co tylko by mogło, a jakby się swoją drogą skończyło to no cóż... musiałabym stworzyć stronę z informacją o +18 :D

      W takim razie mimo wszystko w tym tygodniu miłość do Niunia tak wzrosła, że nie potrafię go skrzywdzić ;)
      Swoją drogą mogę tylko powiedzieć ze cwanym uśmiechem iż tylko ja i Aria wiemy kto nadal żyje w tej błogiej nieświadomości ;)
      Jasio w tym rozdziale zyskał sporo, ciekawi mnie co powiecie na Wisłę, jeśli Ziobro nam nie strzeli focha co z nim chcemy zrobić no!
      Za skład weźmiemy pod uwagę bo my tu widzimy, że liczenie głosów będzie jak przy powtórzonych wyborach u mnie.

      Pozdrawiamy! :)

      Usuń
  16. 1. Kamil
    2. Stefan
    3. Krzysia B.
    4. Marinę (lub Marcina, ale nie sądzę xd)
    5. Piotrek, Jasiek lub Kot, tu trzeba porządnie rozpatrzeć.

    Ja to przeczytałam od razu i powiem, że byłam w nie małym szoku. Przeżyłam taki szok, że aż zadzwoniłam do pewnej osoby i jej wyspojlerowałam wszystko (sama tego chciała :P), a że głośno gadałam to siostra przyszła się zapytać o co chodzi, no ale jej nie wytłumaczyłam, bo cóż... Za młoda jest :) Byłam w niemałym szoku. Musiałam się w trakcie rozdziału pare razy przejść z salonu do kuchni i spowrotem (czytałam na telefonie), fragment z pocałunkiem Grega czytałam ze trzy razy... Serio. Ja nadal jestem w niemałym szoku. Bo Schlierenzauery to wredne mendy! No bo kurde no... Lukas niby bystry... Skojarzył fakty, ale żeby od razu tak do Gregora z tym lecieć!? Chociaż po tej pyskówce Mariny, że z tego co jej wiadomo to Kamil jest MŚ, to wiadomo, że brata by bronił... A Gregor, no serio, popieprzyło go, aby ją jako chłopaka całować praktycznie przed całym światem... Bo jakby tam 'przypadkiem' był jakiś dziennikarz to mieliby bagno w mediach i albo by było, że są Gejami (albo przynajmniej któryś z nich), albo Marina musiałaby się przyznać, że dziewczyną jest. No i ka bum tss, biedny Niunio :/ Bo najlepiej to z nim by trzebabyło SMS-y wymieniać w pokoju xD No i Ziobro, no kurde no, musiał się dowiedzieć. Niech tylko nic nie papla. Kopara opadła, no ale cóż zrobić... :/
    CZEKAM tak bardzo na kolejny rozdział jak nigdy przedtem :)
    No i przepraszam, że tak późno (że pewnie pare ważnych informacji ominęłam), ale jestem i skomentowałam! Weny!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ma Łukasz pomocników. Zamiast wybrać pięciu to wymieniają ośmiu pisząc "lub" i "lub" - a jak ma z tego biedny trener wybrać? I dziwić się, że tak wcześnie osiwiał.

      Usuń
  17. Wydrukuje sobie ten rozdział i ilekroć będę miała chandrę to będę go czytać. Naprawdę jesteście mistrzyniami, a ten rozdział to majstersztyk.
    Pierwsze zaskoczenie wywołało u mnie jak Gregor puścił do Marcina oczko. Pomyślałam, chyba mnie coś ominęło, ale potem już wszystko stało się jasne. Że niby Gregor taki inteligenty? Cóż, jak się ma dobrych informatorów to wystarczyło dodać dwa do dwóch. Ale wyobraziłam sobie minę Janka i niemal padłam w tym momencie na podłogę. Naprawdę musiało minąć kilka dobrych minut zanim byłam w stanie czytać dalej, ale wciąż z wielkim bananem na ustach. I tak było już do końca.
    Jestem cudownie pozytywnie nastawiona dzięki Wam. Żałuję, że pojawiam się dopiero teraz, a nie kilka dni temu kiedy z moim poziomem chandry było naprawdę kiepsko. Ale jak mówię, już teraz mam antydepresanta.
    Kocham Was dziewczyny :D
    Wasz wyobraźnia nie ma granic i to jest cudowne.
    Ściskam mocno Marzycielka

    ps. zapraszam też do siebie na niezbyt szczęśliwą siódemkę ---> http://second---chance.blogspot.com :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wstępie dodam, że obiecuję nadrobić zaległości u Ciebie :)
      Bardzo nas cieszy, że powyższe opowiadanie jest dla Was taką pozytywną odskocznią :)
      Na miejscu Jasia to długo bym się nie mogła pozbierać, gdybym była takim odkrywcą :)
      My również kochamy Was bez wyjątku za co dziękujemy z całego serca takimi komentarzami, które dają nam kopa do działania i tworzenia dalszych rozdziałów :D

      Pozdrawiamy ciepło!

      Usuń
  18. ej a może by tak Mania nie pojechała do Sochi? Że niby trener stwierdzi, że jest młoda/y i może nie poradzić sobie na tak trudnej imprezie, a pojechałby Stoch, Ziobro, Hula, Żyła i Kot XD Można powiedzieć, że cała piątka zna tajemnice Manii, choć Kot nie jest do końca pewny XD i poznać relacje z ich strony, co tak naprawdę oni sądzą o niej, dodać Sobczyka :D A np Marcin, Mania, Klimek, Krzysiek zrobią sobie oglądanie skoków w Sochi i pomiędzy Manią a Krzyśkiem zacznie dziać się coś więcej :D
    Nie no na pewno wszystko co napiszecie będzie świetne, trzymam kciuki za to żebyście znalazły czas i wenę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! Ktoś chce Manię ze składu wykolegować i zabrać Kota! Czy Kot wygrał z Gregiem na mamucie? Albo Piter? Że za młoda. Phi. Medali nie dają za wiek.

      :D :D

      Usuń
  19. Nie to nie tak!!! ale gdyby zabrać piątkę, która zna tajemnicę Manii( Kot się domyśla) mogłoby być ciekawie :D
    A Mania mogłaby być w tym czasie w domu, w Zakopanem na feriach i wreszcie móc jako Mania a nie Marcin osobiście pogadać z Krzyśkiem :D

    A składu bez Pitera być nie może bo oni by się tam zanudzi bez piterowskich żarcików ;D no i nie wiem też czy nie będą się dziwnie czuli bez tych ciągłych humorków Kota :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę tutaj całkiem niezłą podpowiedź! Dziękujemy za radę i zobaczymy czy da się tak stworzyć rozdziały by zadowolić każdego ;)
      No fakt i Wy macie i My mamy spory dylemat, no bo jak tu skład bez Pietrka czy skład z osobami, które tajemnicę Manii znają? Wybierać jest w czym tylko jak to zrobić by nikt się nie poczuł pokrzywdzony? :>

      Pozdrawiamy ciepło i dziękujemy za komentarz :)

      Usuń
  20. Kocham to jeszcze więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten blog jest super *_* kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń